Na pierwszy ogień idzie ukraińskie wino "Czerwona Ruta", które akurat dostaliśmy z konkubiną w prezencie od moich rodziców. Tak się składa, że miałem okazję już to wino wcześniej kosztować i to całkiem niedawno (ale na tyle dawno, że nie wiedziałem wtedy jeszcze że będę prowadził tego bloga). Pierwszą butelkę kupiłem w Tesco w cenie 13,99 zł. Decyzja co do zakupu tego wina była prawdopodobnie podparta tym, że jest to wino ukraińskie, a wina z tego kraju nigdy wcześniej nie piłem. Nie miałem wówczas absolutnie żadnych oczekiwań w stosunku do tego wina, a wrażenia jakie wtedy odniosłem były jak najbardziej pozytywne. Czerwona Ruta została przeze mnie zapamiętana jako na prawdę niezłe wino.
Czerwona Ruta jest winem czerwonym, półsłodkim. Kontretykieta na butelce informuje nas, że powstało z obszaru Bolgrad w regionie Odessy. Charakteryzuje się bogatym, owocowym bukietem z wyczuwalną na podniebieniu nutą jagód i czarnego piołunu. Krągłe i długie na podniebieniu, idealnie komponuje się z daniami na bazie gorzkiej czekolady, marmolady i ciast. Podawać w temp. 16-18°C.
Ani na butelce, ani w internecie nie znalazłem natomiast informacji na temat tego z jakiego szczepu lub szczepów winogron wyprodukowano Czerwoną Rutę. Znalazłem natomiast wino Czerwona Ruta z Mołdawii pochodzące ze szczepu Merlot, co wcale nie musi oznaczać że w przepadku wina ukraińskiego jest tak samo, chociaż opisy obu win były podobne.
W końcu przyszedł czas na otworzenia butelki i wypróbowanie jej zawartości. Korek opuścił szyjkę, a wino wypełniło szkło kieliszków. Wino miało kolor rubinowy, tak jak w opisie na etykiecie, nawet ciemno rubinowy. wspaniały i właśnie taki jaki lubię. Dobre wrażenie zrobiła na mnie intensywność barwy i klarowność wina. Niestety chwilę później zawiodła mnie analiza węchowa. Bukiet wina był słaby, nawet bardzo słaby, ze słabo dostrzegalnym aromatem czereśni. Ponowne zamieszania wina w kieliszku wiele nie pomogło. Wino w smaku było łagodne, lekkie, owocowe. Jeszcze przed zapoznaniem się z kontretykietą butelki w smaku wina wyczułem owoce leśne. Czy były to dzikie jagody? Uważam, że mogę się z tym zgodzić. Poza tym smak wina był mało skomplikowany, praktycznie bez akcentów korzennych, ziołowych i dymnych, ze słabą taniną, których tak bardzo poszukuję w winach. Finisz był krótki, słaby i w ogóle słabo go pamiętam. Z czasem, w miarę picia Czerwona ruta zrobiła się nico bardziej ściągająca, co na pewno zaliczę na jej korzyść. Butelka została opróżniona przy dwóch posiedzeniach i za drugim razem moje wrażenia były takie same jak za pierwszym.
Do wina zajadałem serek koryciński z ziołami prowansalskimi z Auchan i muszę przyznać, że było słabe połączenie. Prawdopodobnie dla tego, że było to wino półsłodkie. W przypadku wytrawnego lub półwytrawnego efekt na pewno byłby lepszy.
Podsumowując, wino Czerwona Ruta jest całkiem przyjemnym, owocowym winem, wartym swojej ceny. Jeżeli ktoś chce po prostu wypić wino, to na pewno nie zawiedzie się tym, że będzie ono niesmaczne. Jednak osoby mające większe oczekiwania w stosunku do wina, chcące doświadczyć czegoś ciekawszego na pewno nie będą w tym wypadku zaspokojone i nie należy się tego spodziewać po winie za 13,99 zł. Jak na taką cenę uważam jednak Czerwoną Rutę za wino całkiem przyzwoite.