poniedziałek, 18 lipca 2016

Katharos Imiglykos

Kolejny post po bardzo długiej przerwie nie jest spowodowany tym, że dopiero co wypiłem Imiglykosa ale tym, że długo nie nie mogłem zebrać się do pisania. W kolejce do zrecenzowania czekają jeszcze 3 wina, a to jest najstarszym ( w opróżnieniu butelki) z nich trzech.


Po raz kolejny mam do czynienia z winem, które wcześniej piłem i wówczas kupowałem je w Tesco. Gdzie wino było kupowane tym razem nie wiem, prawdopodobnie w Polo Markecie, a może znowu w Tesco. Ile kosztowało wino, również nie wiem, ponieważ dostałem je w prezencie. Ile kosztowało poprzednim razem nie pamiętam ale prawdopodobnie kilkanaście złotych. Tym razem jednak mam ten niewdzięczny zaszczyt wystawiania recenzji winu, które otrzymałem w prezencie i którego nie zapamiętałem dobrze. Trochę się nad tym zastanawiałem czy może jednak  zrezygnować z tego wpisu ale mając nadzieję, że moja przyszła teściowa tego nie przeczyta, w końcu się zdecydowałem.
Jeżeli chodzi o moje wcześniejsze doświadczenia z Imiglykosem to pamiętam tylko, że wino mi nie smakowało. Było to dawno.


Na butelce Imiglykosa przeczytamy, że jest to wino czerwone, półsłodkie, powstałe z idealnie dojrzewających gron. Posiada intensywny, czerwony kolor oraz wspaniały, kuszący owocowy smak z wyczuwalnymi nutami wiśni i śliwki. Doskonałe dla miłośników aksamitnych win. Idealne zarówno samo w sobie oraz jako dodatek do przystawek i deserów. Serwować w temperaturze 16-18°C, alk. 11%. Szata graficzna etykiety sugeruje, że jest to wino greckie, jednak sama butelka mówi tylko, że wino pochodzi ze Wspólnoty Europejskiej. Z internetu dowiemy się natomiast, że wino produkowane jest w Grecji, a butelkowane na Cyprze oraz że należy je podawać lekko schłodzone (lekko schłodzone wino kojarzy mi się z temp. odrobinę niższą niż  16-18°C).


Pic zaczęliśmy szybko i szybko skończyliśmy. Na uznanie zasługuje tylko kolor wina, rzeczywiście jest to intensywna czerwień, o której można powiedzieć, że jest rubinowa.
Zapach wina charakteryzował się średnią intensywnością, z jednolitą nutą aromatyczną wiśni (śliwki nie wyczułem). W smaku Katharos Imiglykos okazał się taki sam jak w zapachu, był to smak wiśni. Prosta, nieskomplikowana, nie do końca monotematyczna wiśnia, ponieważ chwilami trącało od niej czymś przypominającym tanie wina, typu "jabol". Nie miałem z takimi winami do czynienia już od około 10 lat ale coś w Imiglykosie mi je przypomniało.
Wypiliśmy z konkubiną po 1 kieliszku, czyli pół butelki wina tego wieczoru i już więcej do niego nie wróciliśmy, a pozostałe pół butelki się zepsuło. Spożywaniu wina nie towarzyszył żaden inny posiłek.
Katharos Imiglykos na pewno pozostanie w mej pamięci jako wino słabej klasy i będę starał się je omijać szerokim łukiem. Jedynie miłośnikom wiśni i wiśni w winie mogę polecić spróbowanie Imiglykosa,oczywiście bez gwarancji satysfakcji. Wszystkim pozostałym nie polecam tego wina.   

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz