Po wielomiesięcznej przerwie w końcu udało mi się usiąść do kolejnego posta. Kolejnym winem, które za chwilę opiszę będzie argentyński Malbec z Mendozy. Wino piliśmy z Pauliną na tle dawno, że wielu faktów mogę już dzisiaj nie pamiętać. Dostałem je od rodziców w prezencie, prawdopodobnie na imieniny,a przy okazji wiem, że takie wino jest dostępne do kupienia w tesco. Dziś już dokładnie nie pamiętamy kiedy piliśmy Malbeca i z jakiej okazji ale jakaś okazja była, bo jedliśmy wtedy pysznego tatara.
Malbec jest winem czerwonym, wytrawnym, argentyńskim z Mendozy. Został wyprodukowany i zbutelkowany w Argentynie. Pochodzi z rocznika 2015, zawiera 13,5 % alkoholu. Jest bogato aromatyzowanym winem, z aromatami jeżyny i śliwki i lżejszymi nutami jagód, z kwaśnym ale jeszcze owocowym finiszem.
na zielono - lokalizacja Mendozy w Argentynie
Wino w kieliszku miało barwę pomiędzy ciemnoczerwoną a bordową. Nie było ani specjalnie matowe, ani rubinowe. Zapach Malbeca był intensywny, owocowy ale też bardziej skomplikowany. Dało się w nim wyczuć aromaty ciemnych owoców i tu zgodzę się z zapachem jeżyn i jagód, ze śliwką mniej. Obecne też były w zapachu dymne akcenty. Smak wina był zgodny z zapachem. Dominowały ciemne owoce, które jak najbardziej mogły być jeżyną i czarną jagodą. Kwasowość wina była intensywna i przyjemna z mocną ale zrównoważoną taniną. Smak był lekko pikantny i pojawiały się w nim również dymne nuty.
Tamtego wieczora do Malbeca jedliśmy tatar. Czy było to dobre połączenie dokładnie nie pamiętam ale chyba tak, nie zrobiłem żadnych notatek na temat tego jak wino pasuje do jedzenia.
Mnie Malbec smakował i generalnie lubię tego typu wina ale Paulinie nie smakowało, więc widocznie Malbec nie jest dal każdego.